Przymusowy postój w Schwabach
Pierwsze zgrupowanie w tym sezonie z moim trenerem – Tomaszem Szawkowskim.
Cel oczywiście Riva del Garda – Włochy.
Wyjechaliśmy dwa tygodnie przed mitingiem – jedynie na treningi. Moja ekipa z „Bazy Mrągowo” wraca do Polski 31 marca. Ja jednak zostanę z trenerem Przemkiem Strusiem na regatach. Czekają mnie jakże cudowne trzy tygodnie we Włoszech Szkoda tylko, że potem tak wiele lekcji do nadrabiania…
Wyjechaliśmy w sobotę o 8:40. Pan Tomek obstawiał, że dojedziemy ok. godziny 18-19 w niedzielę, wliczając długą przerwę na spanie. Niestety nasz samochód miał inne plany i odmówił współpracy… Dzięki temu siedzimy teraz w trzygwiazdkowym hotelu oglądając niemiecką telewizję.
150 km przed Monachium poszła rolka napinacza (cokolwiek to znaczy). Zjechaliśmy na parking i czekaliśmy na lawetę. Niektórzy się mocno przejęli, inni bawili w najlepsze, a wyjątki wykorzystały ten czas, żeby odespać. Podwózka na „wysokim poziomie” i znaleźliśmy się w Schwabach.
W naszej drużynie zmienił się trochę skład. Oprócz mnie na zgrupowanie wybrała się Oliwka Korszun, Monika Anzel i Konrad Pszczółkowski. Paweł Roszkowski przesiadł się na 29er, a wolne miejsce zajęła czwórka chętnych: Wiktoria Siwik (grupa A), Emilia Koperska, Daniel Butkiewicz i Bartek Śledzik (grupa B).
Przed chwilą wróciliśmy z posiłku prawdziwego sportowca (czyt. kebab), który musiał nam zastąpić wymarzone lody. Wszyscy się bawią, a ja co? A ja piszę na bloga
Trzymajcie kciuki za nas i za nasze autko.